W poprzednim tygodniu odwiedziłam fryzjera. Na szczęście moja fryzjerka wie, co to znaczy jeden centymetr. Chciałam podciąć końcówki, a także uwydatnić skręt. Oto efekt, jaki uzyskałam (oprócz rozmazania tła, zdjęcie nie zostało przerobione):
Justyna
Moje włosy - grudzień 2013 |
Aktualną pielęgnację i zdjęcia włosów przed cięciem znajdziecie tutaj. Od 2 tygodni używam także Jantarka.
Patrząc na moje włosy na przestrzeni kilku lat, nie mogę uwierzyć, jaką przemianę przeszły. Farbowanie na blond i codziennie prostowanie zdecydowanie im nie służyło.
Zobaczcie same, rok 2007:
Sianko na głowie |
Stan taki trwał do wiosny 2012 roku (oczywiście zmieniałam kolory, ile się dało - rudy, czarny, różne odcienie brązów). Wtedy postanowiłam zejść z koloru i wybrałam się do fryzjerki, żeby pofarbowała mi włosy na kolor zbliżony do mojego naturalnego. Miałam wtedy włosy koloru mahoniowego, dlatego zrobiła mi pełno blond pasemek, a następnie pofarbowała brązem (zdecydowała się na taki krok, ponieważ czerwony kolor prześwitywałby spod brązu). Nie muszę Wam chyba mówić, co to znaczyło dla moich włosów. Wiedziałam jednak, że nie będę mogła patrzeć na odrosty, które zdecydowanie różniłyby się od reszty. W salonie spędziłam około 4 godziny. Teraz nie żałuję tego kroku, chociaż było mi bardzo ciężko. W 1,5 roku ścięłam włosy, które były kiedykolwiek farbowane. Teraz zapuszczam zdrowe włosiska :)
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i jeśli chociaż jedna osoba dzięki pokazaniu tej różnicy odłoży na bok prostownicę lub farbę będę niezmiernie się cieszyć.
Lubicie oglądać takie metamorfozy? Jaki jest Wasz stosunek do fryzjerów - kochacie czy nienawidzicie do nich chodzić?
Justyna