do włosów przetłuszczających się.
O tych maseczkach słyszał chyba każdy, kto śledzi blogosferę od jakiegoś czasu. Kupiłam ten produkt już dawno i teraz, po ponad roku testowania, chciałabym się podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami.
Sposób użycia i skład:
Obietnice producenta:Efekt na włosach:
- Uregulowana aktywność gruczołów łojowych,
- Zmniejszenie wydzielania sebum,
- Włosy pozostają świeże, lekkie i puszyste średnio o 2 dni dłużej.
Opakowanie: Plastikowe, wieczko bardzo szybko mi się oderwało od reszty opakowania
Cena: zapłaciłam za nią około 25 zł w aptece
Pojemność: 500 ml
Zapach: dość wyraźny, dla mnie przyjemny, szybko ulatnia się z włosów
Konsystencja: maseczka jest gęsta i dobrze trzyma się na włosach
Moja opinia:
Trudno ocenić mi tę maseczkę jednoznacznie. Na pewno nie możemy jej trzymać krótko na włosach, bo wtedy nie zrobi nic, a nawet możecie mieć problem z rozczesywaniem. Ja staram się ją trzymać minimum 8-10 minut i wtedy widzę jej działanie. Nie mam po niej oklapniętych włosów, są puszyste. Przyjdźmy do najważniejszego, czyli zmniejszenie przetłuszczania się włosów - moje kłaki nie są świeże o 2 dni dłużej, bez przesady. Tego nawet nie oczekiwałam. Drugiego dnia od mycia moje włosy są już lekko przyklapnięte i widzę, że będę musiała je umyć wieczorem. Po zastosowaniu tej maski, czuprynka wytrzymuje w dobrym stanie 2 dni. Jednak trzeciego dnia albo zostaję w domu, albo myję włosy. Bardzo dobrym pomysłem producenta była dołączenie czepka (używałam go podczas olejowania włosów, niestety już się rozciągnął). Podsumowując, maseczka trochę przedłużyła świeżość włosów, dlatego według mnie jest to dobry produkt. Mimo to będę szukać czegoś skuteczniejszego.
Jakie są Wasze ulubione maseczki do włosów? A może polecicie mi jakąś?